KIEDY GŁUSI USŁYSZĄ?
Category : liturgiczne wspomnienie św.
Serdecznie witam po przerwie wakacyjnej. Życzę owocnych spotkań naszych GRUP MISYJNYCH i zachęcam do działań ewangelizacyjnych mających na celu przyprowadzenie nowych osób do Jezusa i już istniejących grup. Niech Pan Bóg błogosławi w tegorocznych spotkaniach, a Matka Najświętsza uprasza wszystkim uczestnikom obfite łaski i dary Ducha Świętego,
ks. proboszcz Jarosław Wojcieski
XXIII niedziela zwykła B
Słowa Ewangelii według św. Marka (Mk 7, 31-37)
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
w. 31 Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Ewangelista Marek notuje, że miejscem akcji były najbliższe okolice Jeziora Galilejskiego. Po rozmowie z faryzeuszami o sensie Prawa i prawdziwym źródle nieczystości człowieka Jezus odchodzi z Galilei i idzie na tereny zamieszkałe głównie przez pogan, a następnie przez Dekapol powraca do Galilei. Z tego opisu wynika, że Jezus spędził dłuższy okres czasu wśród pogan. Dekapol to federacja dziesięciu miast mająca swe początki za panowania Aleksandra Wielkiego. W czasach Jezusa określano tym mianem nie tylko miasta, ale i cały obszar, na którym się one znajdowały. Charakterystyczną cechą tych miast była ich wielka zależność od okupantów i w przypadku konfliktu opowiadanie się po ich stronie. Nazwy miast – Tyr i Sydon – u synoptyków występują zawsze łącznie i jako zamieszkałe przez pogan są dla Jezusa punktem odniesienia dla pokazania zatwardziałości serc mieszkańców Galilei (por. Mt 11,21-23). Miasta te są wskazane także, jako miejsce zamieszkania wielu, którzy przychodzili do Jezusa (por. Mk 3,8; Łk 6,17), chociaż jako miasta portowe nie mogły cieszyć się dobrą reputacją ich mieszkańców. Mimo, iż ewangeliści nie wspominają o tym, żeby Jezus wchodził do tych miast, a raczej tylko przebywał w ich okolicy, także ich mieszkańcom Jezus zanosi Dobrą Nowinę (por. Mt 15,21; Mk 7,24).
w. 32 Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę.
Prawo chroniło głuchych w Izraelu (por. Kpł 19,14), ale traktowało ich jako niezdolnych do jego przestrzegania. Obraz ludzi, którzy przychodzą do Jezusa i proszą za innymi jest u Marka częsty (por. Mk 2,3; 8,22) i sugeruje wspólnotę tych, którzy się wstawiają za braćmi. Nałożenia rąk na chora osobę jest używany przez Jezusa jako gest uzdrowienia, a od początku istnienia Kościoła jest też znakiem wybrania i przekazania Ducha Świętego (por. Dz 6,6; 8,17; 8,19; 13,3; 1Tm 4,14; 5,22). Odniesienie do tego znaku jako pewnego rodzaju wstępu do uzdrowienia wskazuje na sens czynu Jezusa. Jest nim nie tyle fizyczne uzdrowienie człowieka, ale przez dar Ducha Świętego przywrócenie go Bogu, jako Jego dziecka.
w. 33-34 On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się!
Jezus dokonuje uzdrowień na osobności. Nie chce, aby stawały się widowiskiem. Posługuje się gestami czytelnymi dla głuchego: przetkanie uszu, dotknięcie śliną języka. Spojrzenie w niebo jest wyrazem modlitwy, która ukazuje wieź Jezusa z Ojcem. Jego westchnienie jest znakiem współczucia dla cierpiącego. Następnie Jezus wypowiada polecenie, które ukazuje cel wykonanych gestów. Przytoczenie aramejskiego effatha w oryginalnym brzmieniu nawiązuje do praktyki celebrowania znaków chrzcielnych w pierwszych wspólnotach. Ten sposób celebracji jest zresztą zachowany do dziś w Obrzędach chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych. Scena ta przypomina równocześnie celebrację sakramentu – Jezus dokonuje gestów, którym towarzyszy słowo. Wyciągnięta ręka i palec Jezusa to objawienie mocy Boga (por. Pwt 4,34; Łk 11,20). O kamiennych tablicach Prawa, które Mojżesz otrzymał na Synaju, Księga Powtórzonego Prawa mówi, że zostały napisane palcem Boga (por. Pwt 9,10). Jezus kontynuuje to, co zostało rozpoczęte na Synaju. Wypisuje Boże Prawo na sercu człowieka (por. Ez 36,27).
w. 35 Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Marek podkreśla skuteczność gestów i słów Jezusa, zaczynając zdanie od określenia zaraz. Użycie zwrotu o rozwiązaniu języka sugeruje demoniczny charakter tej choroby, co widać także w innych tekstach, na przykład: Łk 8,29; 13,16; Dz 16,26. Kontekst wyżej przytoczonych odnośników wskazuje na złego ducha, jako przyczynę więzów.
w. 36 Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali.
Problem tzw. sekretu mesjańskiego jest charakterystyczny dla Ewangelii według św. Marka. Jest to oczywiste w świetle celu, jaki autor sobie postawił spisując swoją Ewangelię „o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym” (Mk 1,1). Zakaz rozgłaszania cudów ma ochronić prawdziwą tożsamość Jezusa. On ma być rozpoznany jako Mesjasz i Syn Boży pełnego mocy Bożej i nie wolno dopuścić, aby brano Go błędnie za jednego z nauczycieli lub uzdrowicieli żydowskich lub pogańskich. Właściwe zrozumienie tego, kim jest Jezus, przyjdzie dopiero poprzez krzyż i zmartwychwstanie. Jezus nie szuka popularności, ale chce zbawić człowieka. Charakterystyczne w tej misji jest to, że On nie odrzuca tych, którzy do Niego przychodzą ze swymi chorobami, ale nie chce, aby wieść o uzdrowieniach była głównym powodem przychodzenia do Niego.
w. 37 I pełni zdumienia mówili: «Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
Słowa wyrażające zdumienie i zachwyt tłumów to cytat z Izajasza, proroctwo, które odnosi się do ustanowienia Królestwa Mesjańskiego pełnego pokoju, radości i wiecznego szczęścia (por. Iz 35,1-10). Użycie tego cytatu w odniesieniu do osoby Jezusa ukazuje, że wspaniałe proroctwo zapowiadające Królestwo Mesjańskie zaczyna się realizować poprzez osobę Jezusa. To On jest tym, który przywróci świetność Jerozolimie, utworzy Nowe Jeruzalem. Tłumy będące świadkiem dzieł Jezusa nie mają wątpliwości co do natury czynów Jezusa. One są dobre, a więc pochodzą od Boga (por. Mk 10,18). To przywódcy ludu nie chcą przyznać, że Jezus czyni dobrze, bowiem to zmuszałoby ich do zmiany opinii o Nim i wiary w Niego (por. Mk 11,18; J 9,24-29). Wyrażenie dobrze wszystko uczynił może także stanowić aluzję do opisu stworzenia świata, w którym każdy dzień stworzenia jest podsumowany stwierdzeniem, że to, co Bóg uczynił, było dobre (por. Rdz 1,10.12.18.21.25.31). Dzieła Jezusa, który otwiera uszy i rozwiązuje języki są więc momentem nowego stworzenia (por. Iz 65,17; 2Kor 5,17).
Spotkania z faryzeuszami, katecheza o prawdziwej nieczystości oraz wyjaśnienia dawane uczniom na osobności na temat prawdziwych korzeni grzechu, jasno nam uświadamiają, że przyjęcie i zaakceptowanie prawdy o naturze swoich grzechów i słabości jest bardzo trudne, a dla faryzeuszów z powodu ich legalistycznej mentalności wręcz niemożliwe. Także uczniowie Jezusa mają wielki problem, aby zrozumieć, zdają się tak oczywistą dla nas prawdę, że źródłem grzechu jest serce człowieka, a nie fakt niedopełnienia jakichś czysto rytualnych obrzędów. Ta zatwardziałość skłania Jezusa, aby wyruszyć do krainy zamieszkałej głownie przez pogan i tam obwieszczać Ewangelię. Znaki uczynione w czasie tej wyprawy misyjnej są ważne, bowiem ich bezpośrednimi odbiorcami są poganie, a więc ludzie, którymi „pobożni” Żydzi pogardzali. Cuda uczynione na ich korzyść świadczą, że zbawienie jest ofiarowane za darmo temu, kto jest świadom, że nie może sobie na nie „zasłużyć” i z tą świadomością staje przed Jezusem.
Już pierwszy znak, uzdrowienie córeczki Syrofenicjanki, poganki, która przychodzi do Jezusa z wielkim zaufaniem w Jego dobroć i miłosierdzie (zob. Mk 7, 24-30), jest wyrzutem wobec postawy faryzeuszów, którzy nie chcą przyjąć Jezusowej nauki. Prośba Syrofenicjanki jest przedstawiona na wzór modlitwy ewangelicznej. Jezus na prośbę kobiety odpowiada: „Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom”, a ona na to: „Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci” (Mk 7,27-28). W postawie Syrofenicjanki uderza zaufanie do Nauczyciela tak wielkie, jakiego On sam pragnął dla swoich uczniów, kiedy będą się modlić. Ale to nie elita religijna narodu, czyli faryzeusze, ani nawet uczniowie Jezusa demonstrują taką wiarę, lecz kobieta i to na dodatek poganka. Nie droga zasług i mądrości oraz znajomość Prawa Mojżeszowego, ale prostota wiary kobiety jest nam ukazana przez Marka jako sposób na doświadczenie miłosierdzia Bożego.
Rozważana przez nas perykopa ma utwierdzić czytelników w tym przekonaniu. Oto człowiek głuchy i niemy. Jest niemy (dosłownie: mówi z trudnością, bełkocze), ponieważ jest głuchy. Jak komentował to św. Beda: „nie ma on uszu by słuchać Słowa Bożego, ani nie może używać języka, by je głosić innym”. A bez słuchania Słowa nie może znać Prawa, nie może mieć wiary (por. Rz 10,17). Jest więc absolutnie pozbawiony zasług. To inni przyprowadzają go do Jezusa i proszą za niego. A Jezus używa znaków, które są do dziś praktykowane w Kościele wobec przygotowujących się do chrztu. Głuchoniemym był każdy z nas, aż do momentu, w którym Jezus swoją mocą otworzył nam uszy i rozwiązał języki.
Katechizm Kościoła Katolickiego naucza: „Wtajemniczenie [sakramentalne] w ciągu wieków ulegało wielu zmianom, zależnie od okoliczności. W pierwszych wiekach Kościoła wtajemniczenie chrześcijańskie było bardzo rozbudowane i obejmowało długi okres katechumenatu oraz szereg obrzędów przygotowawczych, które wyznaczały liturgicznie drogę przygotowania katechumenalnego. Jego zwieńczeniem była celebracja sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego” (KKK 1230). „Tam gdzie chrzest dzieci stał się w szerokim zakresie zwyczajną formą celebracji tego sakramentu, wszystko to stało się jednym obrzędem, który zawiera w sposób bardzo skrócony przygotowujące etapy wtajemniczenia chrześcijańskiego. Chrzest dzieci ze swej natury wymaga katechumenatu pochrzcielnego. Nie chodzi tylko o późniejsze nauczanie, lecz także o konieczny rozwój łaski chrztu w miarę dorastania osoby. Temu celowi powinien służyć katechizm” (KKK 1231). Jesteśmy więc wszyscy zaproszeni do odkrywania bogactwa chrztu i przeżywania poprzez znaki jego pełnego sensu w katechumenacie pochrzcielnym.
Przez gest „Effatha” Jezus czyni głuchoniemego zdolnym do wiary, otwiera go na słuchanie Słowa i daje mu możliwość głoszenia go. Sam Jezus troszczy się o to, abyśmy mogli słuchać Jego Słowa i mieć wiarę. To On sam uzdalnia nas do przyjmowania Słowa. W starożytnym katechumenacie gest ten był powtarzany wielokrotnie, był wyrazem świadomości, że człowiek nieustannie potrzebuje łaski Jezusa, abym móc słuchać i przyjmować Jego Słowo. To nie może być ryt wykonany jeden raz i przeżyty w poczuciu samozadowolenia, że „wykonano to, co należy”. Być może, w sensie duchowym, potrzeba wielu lat i wiele razy powtarzanego znaku „Effatha”, aby otworzyć się na Słowo Jezusa. Wzorem tego, który ma otwarte uszu i usta jest Cierpiący Sługa Jahwe: „Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem” (Iz 50,4-5).
Musimy też zauważyć rolę tych, którzy przyprowadzili głuchoniemego do Jezusa. Jest to bardzo prosty obraz pierwszej wspólnoty wierzących, która doprowadza do spotkania człowieka z Jezusem. Marek kilkakrotnie podkreśla, że to jakaś grupa ludzi przynosiła lub przyprowadzała do Jezusa chorych (por. Mk 2,3-4; 8,22). W pierwszym z takich opisów umieszcza zdanie: „Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy»” (Mk 2,5). Nie można nie zauważyć tego podkreślenia, że uzdrowienie dokonało się dzięki wierze tych, którzy przynieśli chorego. Jest to obraz Kościoła, który z wielką pokorą dźwiga swoich chorych (na duszy i na ciele) i tych, którzy są niezdolni do słuchania Słowa, aby mogli spotkać się ze Zbawicielem i doświadczyć jego mocy.
- Czy pamiętasz moment, kiedy Jezus otworzył Ci uszy, abyś mógł i chciał słuchać Jego Słowa, i rozwiązał język, abyś mógł głośno modlić się i śpiewać na Jego chwałę?
- Czy zależy Ci na tym, żeby zobaczyć prawdę o swoich grzechach, o swoim „związaniu”, które zamyka Cie na obecność i działanie Boga w Twoim życiu?
- Jakie znacznie ma dla Ciebie Kościół, wspólnota, która prowadzi do Jezusa?
-
Kto doprowadził Cię do Jezusa, abyś usłyszał Jego Słowo, a kogo Ty doprowadziłeś (-aś) i prosiłeś (-aś), aby On „położył na nim rękę”?